Strona 1 z 1

Trakt Poznański

: 16 gru 2006, 14:43
autor: emigrant
W 1991 roku miałem możliwość, całkiem zresztą przypadkowo, być świadkiem dyskusji, jaka toczyła się pomiędzy trzema miłośnikami miasta Piły w holu głównym Urzędu Stanu Cywilnego w Pile. Jeden z dyskutantów z zapałem wykładał swoją hipotezę, która dotyczyła - mówiąc z grubsza - początków miasta i pewnego drobnego, ale ciekawego zagadnienia.
Otóż pan ten (którego nazwiska, niestety, nie pamiętam) zastanawiał się głośno, dlaczego trakt poznański, w bezpośredniej bliskości naszego miasta, mimo braku przeszkód terenowych, nie biegł prosto, a kluczył wśród okolicznych lasów.
Według niego wywołane było to przede wszystkim istnieniem - i to istnieniem od najdawniejszych czasów - dużego dworu i ogrodu, kilkaset metrów na południe od centrum Piły.
Jeśli prześledzić przebieg traktu poznańskiego na południe od Piły, w oczy rzeczywiście rzuca się fakt, że zanim dojdzie on do centrum osady - czyli do dawnego Starego Rynku, skręca kilkakrotnie bez wyraźnej przyczyny. Przyglądając się planowi miasta z 1823 roku i nakładając go na późniejsze, zapalczywy dyskutant wyjaśniał przyczyny zawiłości w przebiegu traktu.
I tak, - idąc od południa, w okolicach późniejszego dworca kolejowego, prosta, jak dotąd droga biegnąca z Poznania, skręcała w lewo, aby późniejszą ulicą Dworcową (14 Lutego) dotrzeć do skrzyżowania dróg w okolicy dzisiejszego placu Konstytucji 3 Maja. Szlak biegł podobno właśnie tędy, albowiem od dawna już istniała w tym miejscu - ciągnąca się aż do rzeki (w okolicach DPS-u) wieś - ulicówka o nazwie Borkowo.
Trakt biegł dalej jeszcze kawałek prosto, aby dotrzeć do kolejnego rozstaju dróg (w miejscu tym po 1626 roku utworzony zostanie Rynek Żydowski). Według wszelkich znaków na niebie i ziemi, szlak powinien biec dalej na północ, aby minąć kościół katolicki nad Gwdą i dotrzeć do osady od południa (czyli od dzisiejszej ulicy Wodnej).
Nic z tych rzeczy. Droga ta bowiem jeszcze nie istniała, powstała przecież, najprawdopodobniej w miejscu zwykłej ścieżki, dopiero po 1626 roku.
Wcześniej trakt poznański skręcał z rozdroża na zachód (późniejszą ulicą Wilhelma/Ossolińskich), aby po chwili znów skręcić na północ (Posenerstrasse/Śródmiejska), przez łąki (czyli przez teren wytyczonego później Nowego Rynku), wreszcie, skręcając łagodnie w prawo - późniejszą ul. Mostową - docierał do centrum osady.
Odpowiedź na pytanie, dlaczego trakt był tak zawiły, leży u wylotu ul. Ossolińskich na Śródmiejską, a raczej odpowiedź leżała w tym miejscu kilkaset lat temu. To właśnie tam, przy trakcie poznańskim, stać miał dwór - być może pobudowany przez Górków, lub jeszcze wcześniej, przez Opalińskich. To właśnie ten dwór wyewoluował później w zaznaczony jeszcze na planie z 1823 roku folwark. Trakt skręcał z rozdroża na zachód, by przebiegać bliżej dworu. I to był jedyny powód takiego a nie innego przebiegu drogi.

Hipoteza wydaje się trochę naciągana, jednak istnienie dworu nie jest bajką. W opisie miasta z 1564 roku czytamy:
"Przy tym miasteczku jest dworzec i ogród do niego, który ogród zasiewają na potrzebę dworską"
Niewątpliwie więc dwór taki istniał. Czy jednak we wskazanym przez leciwego miłośnika Piły miejscu?
Właściciele miast budowali dwory w pobliżu swych nadań. Sprawa ta nie ulega wątpliwości. Czy rzeczywiście więc w folwarku uwidocznionym na planie miasta z 1823 i późniejszym, mamy do czynienia z pozostałościami dworu niegdysiejszych właścicieli miasta?