Wybuchy niewypałów
Wybuchy niewypałów
Witam wszystkich!
W 50. rocznicę tragicznych wydarzeń nad Gwdą, w której zginęło 11 dzieci od niewybuchu, chciałbym może dowiedzieć się więcej o podobnym wypadku.
Wypytałem trochę tatę o ten ww. wypadek i opowiedział mi o jeszcze jednym. Ale pamięta go jak przez mgłę. Może ktoś jeszcze będzie to pamiętał
Otóż chyba w 1964 r. przy ulicy Lelewela, Niemiec specjalnie podłożył niewypał w miejscu, gdzie bawiły się dzieci. Zginęła dwójka...
A może ktoś z was pamięta jakiś inny wypadek z niewybuchami?
W 50. rocznicę tragicznych wydarzeń nad Gwdą, w której zginęło 11 dzieci od niewybuchu, chciałbym może dowiedzieć się więcej o podobnym wypadku.
Wypytałem trochę tatę o ten ww. wypadek i opowiedział mi o jeszcze jednym. Ale pamięta go jak przez mgłę. Może ktoś jeszcze będzie to pamiętał
Otóż chyba w 1964 r. przy ulicy Lelewela, Niemiec specjalnie podłożył niewypał w miejscu, gdzie bawiły się dzieci. Zginęła dwójka...
A może ktoś z was pamięta jakiś inny wypadek z niewybuchami?
Źródło: http://www.dzienniknowy.pl/aktualnosci/pokaz/7513.dhtml11 maja 1965 r. przy ul. Lelewela zginęło rodzeństwo 12-letnia Helena i 7-letni Edward Ż. "Śmierć przyczaiła się pod krzakiem bzu" - napisano w "Ziemi Nadnoteckiej". Ocalała znajdująca się w pobliżu Zdzisława K., odniosła jednak rany.
5 listopada Bogdan G. pojechał ze znajomym po drzewo do lasu. Obcinał siekierą gałęzie powalonego świerka. W pewnym momencie jego znajomy się oddalił i usłyszał wybuch. Bogdan zginął od niewypału. W 1966 r. okazało się, że tragiczna śmierć dwojga dzieci rodziny Żurawskich i Bogdana Grabowskiego wynikła "...na skutek podłożenia sfabrykowanej miny przez Ob. Binkowskiego...". "Niebezpieczny morderca dzieci został osadzony w areszcie śledczym w Poznaniu."
I jeszcze: http://www.dzienniknowy.pl/pliki/dzienn ... uj0012.jpg
Z moich informacji wynika, że ten człowiek nie był Niemcem, jedynie jego żona była pochodzenia niemieckiego.
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 26 lis 2010, 11:54
Re: Wybuchy niewypałów
Thomas pisze:Witam wszystkich!
W 50. rocznicę tragicznych wydarzeń nad Gwdą, w której zginęło 11 dzieci od niewybuchu, chciałbym może dowiedzieć się więcej o podobnym wypadku.
Wypytałem trochę tatę o ten ww. wypadek i opowiedział mi o jeszcze jednym. Ale pamięta go jak przez mgłę. Może ktoś jeszcze będzie to pamiętał
Otóż chyba w 1964 r. przy ulicy Lelewela, Niemiec specjalnie podłożył niewypał w miejscu, gdzie bawiły się dzieci. Zginęła dwójka...
A może ktoś z was pamięta jakiś inny wypadek z niewybuchami?
Witam ja osobiście nie pamiętam tamtych czasów ale pamiętam historie którą opowiedziała mi babcia. Podobno nikt nie podłożył tej bomby specjalnie. Na terenie Piły i w okolicach było bardzo wiele min z okresu 2 wojny światowej. Pewnego dnia grupa dzieci biegała po jakiejś polanie, ktoś z nich nadepnął na minę, 11 zmarło na miejscu, z tego co pamiętam 2 przeżyło, chyba przeżył chłopiec (na zawsze stracił wzrok) i dziewczynka straciła rękę.
Miasto było w żałobie przez dłuższy czas, pogrzeb był zbiorowy całej 11 dzieci (bardzo uroczysty), wyły syreny i biły dzwony i jeśli dobrze pamiętam opowieść babci, kondukt żałobny szedł chyba przez kilka ulic. To była ogromna tragedia
Uwaga. podobno najwięcej min było na Kalinie i mogą tam być nadal.
Re:
Pod koniec listopada 1965 r. doszło do innego wybuchu. W lesie w okolicach Piły na miejscu zginął dziewiętnastolatek pracujący przy układaniu drewna. Zamach bombowy był oczywisty, bo miejsce od lat było wolne od niewybuchów, a kilka dni wcześniej pracowali tam inni robotnicy. I tym razem na ślad podejrzanego naprowadziły zeznania krewnych ofiary. Także chodziło o konflikt sprzed wielu lat i zemstę. Jako zamachowca wskazano Stanisława Bednarskiego. Ku zaskoczeniu milicjantów w jego aktach znajdowały się dokumenty innej wybuchowej sprawy. W 1963 r. w ogródku sąsiada Bednarskiego doszło do eksplozji niewypału, w którym zginęło dwoje dzieci. Sprawę potraktowano jako wypadek.SA108 pisze:11 maja 1965 r. przy ul. Lelewela zginęło rodzeństwo 12-letnia Helena i 7-letni Edward Ż. "Śmierć przyczaiła się pod krzakiem bzu" - napisano w "Ziemi Nadnoteckiej". Ocalała znajdująca się w pobliżu Zdzisława K., odniosła jednak rany.
5 listopada Bogdan G. pojechał ze znajomym po drzewo do lasu. Obcinał siekierą gałęzie powalonego świerka. W pewnym momencie jego znajomy się oddalił i usłyszał wybuch. Bogdan zginął od niewypału. W 1966 r. okazało się, że tragiczna śmierć dwojga dzieci rodziny Żurawskich i Bogdana Grabowskiego wynikła "...na skutek podłożenia sfabrykowanej miny przez Ob. Binkowskiego...". "Niebezpieczny morderca dzieci został osadzony w areszcie śledczym w Poznaniu."
Śledczych zainteresował ten zbieg okoliczności i zaczęli sprawdzać przeszłość podejrzanego. Okazało się, że Bednarski w 1956 r. przeniósł się do Piły z Romanowa w powiecie czarnkowskim.
Ale dopiero w trakcie przesłuchań wyszła na jaw jeszcze jedna zbrodnia, której dopuścił się bombiarz. W 1958 r. w Pile nad brzegiem Gwdy zainstalował poniemiecką minę przeciwpancerną. W jej wybuchu zginęło jedenaścioro dzieci. Przez wiele lat uważano, że był to wypadek. Bednarski wskazał też ogródek działkowy, w którym zakopał uzbrojony pocisk artyleryjski, i kolejną minę zamaskowaną w lesie w pobliżu Piły. Bomby podkładał z zemsty lub dla zabawy.
Jak mordowano w PRL » http://www.wprost.pl/ar/408260/Jak-mord ... -PRL/?pg=0
Nasuwa się pytanie o nazwisko mordercy, jedne źródło podaje nazwisko Binkowski, a drugie Bednarski, czy ktoś jeszcze pamięta tamten czas?
Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..
Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.
Utwórz konto
Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.