Ze wspomnień...

[Aragorn]

- Jeszcze w grudniu 1945 roku miasto wyglądało strasznie. Na ścianach, na budynkach, istniała ogromna masa faszystowskich haseł i ostrzeżeń. I tak np. na całej ulicy 14 Lutego - jeszcze na wypalonych murach były wielkimi literami wypisane hasła - oczywiście w języku niemieckim, które można na język polski mniej więcej tak przełożyć: "Te koła kręcą się dla zwycięstwa" , ponieważ to było przy dworcu kolejowym. Takie same napisy znajdowaliśmy na parowozach, wagonach, całym taborze kolejowym. W innych punktach Piły również nie brakowało niemieckich napisów, emblematów czy innych dekoracyjnych elementów, figur jak np. potężna figura przedstawiająca żołnierza z karabinem, obok narysowano takie wielkie ucho i napis: "Achtung". Na drzwiach restauracji widzieliśmy mniej więcej takie hasła: "Dla psów i Polaków wstęp wzbroniony" , podobnie na pozostałych budynkach handlowych, usługowych i gospodarczych. - Dla nas, dla organizacji młodzieżowej, było wielkie pole do popisu. Mieliśmy bowiem zadanie, możliwie jak najszybszej likwidacji wszystkich pozostałości poniemieckich. Napisy zamalowaliśmy wapnem, gliną z cegielni rozmieszaną z wapnem, zdzieraliśmy je także z budynków - po to, żeby przywrócić miastu polski charakter. - Dobrze także zapamiętałem dzień 6 grudnia 1945 roku - odszedł wtedy pierwszy transport z ludnością niemiecką. Wykorzystałem fragment wspomnień Jana Borzęckiego, związanego z Piłą od listopada 1945 roku. Myślę że w tym temacie będziemy zamieszczali ciekawe wspomnienia dotyczące okresu Luty - Grudzień 1945.